Zagłębiając się w historie naszej bohaterki, warto podkreślić jak bliska jej duszy jest twórczość – czerpiąca garściami z darów natury.
Barwiarstwo naturalnych tkanin, bo tym między innymi zajmuje się Ewa, odkrywa przed nami tajemnice roślin, pokazując jak kobiety w dawnych czasach mądrze korzystały z darów matki ziemi.
Ewa Jarczak – w poszukiwaniu piękna z natury
Skąd Ewa zainteresowanie właśnie tym rzemiosłem i chęć zgłębiania techniki barwienia tkanin przy pomocy roślin?
Swoją przygodę z barwieniem tkanin zaczęłam ponad pięć lat temu, kiedy tworzyłam serię naturalnych lalek inspirowanych postaciami z kaszubskiej mitologii. Lalki posiadały „duszę”, czyli swoje wnętrze uformowane z siana, natomiast ich zewnętrza część, była stworzona z tkanin barwionych roślinami. Wiedziałam, że użycie tak organicznego surowca, jakim jest siano, nieco wymusza na mnie uzyskanie, koloru tkaniny w sposób zgodny z naturą. Wtedy też, po wielu eksperymentach barwierskich powstał mój pierwszy próbnik tkanin barwionych naturalnie.
Kto wprowadził Cię w ten świat i czy od razu z fascynacją zaczęłaś odkrywać, co może zdziałać prosta roślina?
W trakcie procesu twórczego mojego dyplomu magisterskiego doszłam do momentu, w którym miałam potrzebę uzyskania koloru. Zgodnie z ideą sztuki ludowej, to właśnie potrzeba najsilniej motywuje do tworzenia. Z ciekawością weszłam w ten świat i postanowiłam kontynuować moje roślinne eksperymenty. Miałam, także niebywałe szczęście mieć wspaniałą Panią Promotor, która stawiała mi wiele pytań, zachęcających mnie do ciągłych poszukiwań w temacie naturalnych surowców.
Która z barw jest Twoją ulubioną? Czy jest jakaś roślina, której barwiarski potencjał do dzisiaj Cie zaskakuje?
Nie mam ulubionej barwy, choć zgodnie z wierzeniami Słowian wierzę w moc czerwieni, która sprawowała funkcję ochronną przed złymi mocami. Stąd rośliną, nieustannie mnie zaskakującą jest Marzanna Barwierska, której kłącze pozwala na uzyskanie czerwonego barwnika.
Obcowanie z naturą i jej konserwacja, jest dla nas bardzo ważna. Czy masz takie wewnętrzne poczucie misji, żeby zaprezentować szerszej publiczności, jak można w poszanowaniu przyrody, tworzyć coś wyjątkowego i zarazem przydatnego?
Od dziecka byłam zakręcona na punkcie ekologii. Zaczęłam tworzyć własną markę, również z potrzeby pokazania ludziom, że nie możemy odcinać się od swoich korzeni i jesteśmy nierozerwalnie z naturą złączeni. Cieszę się z możliwości pokazania ludziom, że są alternatywy, i aby cokolwiek zmienić musimy zacząć od własnego podwórka, i własnych codziennych wyborów. Jeśli kupuję len, szukam polskiego, jeśli zamawiam tkaniny z nadrukiem lub sama drukuję stosuję ekologiczne metody druku, z papierowych ścinków robię papier czerpany i staram się, by odpadów w mojej pracowni było jak najmniej. Choć nie zawsze jest prosto i czasem coś powstaje przez to dłużej, daje mi to pewność tworzenia w zgodzie z naturą i samą sobą.
Większość z nas zmuszona jest funkcjonować w świecie, który przepełniony jest wszechobecnym konsumpcjonizmem, pogonią za lepszym jutrem. Masz może jakieś swoje miejsce na ziemi, gdzie możesz się wyciszyć i tworzyć w spokoju? Miejsce, w którym odpoczniesz od codzienności i poczujesz się blisko związana z naturą, jak nasi przodkowie wiele wieków temu?
Moja pracownia znajduje się w ponad studwudziestoletnim domu, w bliskim sąsiedztwie lasu. Mam również ekologiczny ogród, w którym częstym gościem są jeże i łasica. W nocy pod domem przechadza się lis, słychać mlaskanie dzików jedzących żołędzie i sowę. Sarny czują się tu tak bezpiecznie, że często można je spotkać na drodze nawet w dzień. Tworzenie w takim miejscu to mój styl życia, inspiracja czai się tu na mnie za każdym rogiem. Innym moim miejscem mocy jest mój ukochany las z wrzosowiskami w pobliżu mojego rodzinnego domu na Pomorzu.
Dzielisz swoje życie z kilkoma wyjątkowymi zwierzakami. Czy możesz powiedzieć nam o nich coś więcej? Jaki wpływ ma na Ciebie ich bliskość?
Ponad cztery lata temu adoptowałam dużego i trudnego psa. Wybrałam go bo miał stosunkowo małe szanse na dom. Baltazar to pies po przejściach, potrzebował dużo systematyczności i konsekwencji, by mieć poczucie bezpieczeństwa. Kiedy już się otworzył, okazało się, że bez problemu zniesie podróż z nad morza w góry, chodzić po lesie może godzinami, ale jest nieuleczalnym recydywistą w kradzieżach jedzenia. Po pierwszych latach pełnych wspólnych przygód usłyszeliśmy wyrok: zaawansowana spondyloza, którą mój pies, jako typ alfa, długo starał się ukrywać. Dziś jestem jedną osobą, której ufa na tyle, by pozwolić sobie pomóc i gdyby nie on, nigdy nie dowiedziałabym się, że mam tyle siły, by podnosić codziennie jego wielkie włochate cielsko. Przyjaciółką Baltazara jest Zuzia, młoda kotka, która uwielbia spać na psim posłaniu. Zuzia jest oswojoną przeze mnie znajdą, która jak się okazało w pakiecie miała jeszcze dwa kocięta. Choć początki jej macierzyństwa były trudne, nie rozumiała co się dzieje i potrzebna była moja interwencja w zbudowaniu jej przywiązania do maluchów, ostatecznie zaczęła karmić kocięta i dziś są już całkiem sporych rozmiarów.
Czy masz jakiś wymarzony projekt nad którym chciałybyście pracować lub stać się jego częścią?
Na pewno będę dążyć do rozwinięcia tematu przytulanek z naturalnym wypełnieniem, inspirowanych mitologią kaszubską i słowiańską. Jeśli chodzi o marzenia, to jest to projekt nadruku na tkaninie grafiki mojego autorstwa.
Na koniec, czy jest coś co potrafi sprawić, że czujesz wolność i moc twórczą, która pozwala Ci być sobą każdego dnia? Co daje Ci siłę na spełnianie marzeń?
Poczucie wolności daje mi świadomość, że jestem częścią świata, który jest nieskończony. Jestem tu i teraz, mogę dotknąć roślin, poczuć ich zapach i sprawić, by ich część mogła przetrwać naturalne przemijanie. Siłę daje mi połączenie się z naturą i nieustanna potrzeba poszukiwania i rozwoju.
Dziękujemy za zaufanie i możliwość podzielenia się z nami Twoją twórczością i przemyśleniami.